Przyznam, że dużą inspiracją stał się dla mnie program "Rewolucja na talerzu" z TVN Style, czekam z niecierpliwością na książkę z przepisami z tego programu, premiera już 8 marca:)) A wspierać się będę jeszcze moją ulubiona dietą Montignac.
I mam nadzieję na szybkie rozpoczęcie sezonu na Nordic Walking, ktoś z Was chodzi??
Pasztety są w moim domu lubiane i wypiekane, najczęściej mięsne. Jednak dziś dla odmiany proponuję pasztet warzywny, o dużej zawartości białka i aromacie indyjskich przypraw. Po oryginał przepisu odsyłam na stronę www.tvnstyle.pl gdzie można podejrzeć receptury na dania ze wspomnianego wyżej programu: zapiekanki, dania mięsne, desery, pieczywo itp.
- 2 marchewki
- 1 pietruszka
- 1,5 cebuli
- kilka ząbków czosnku
- 500 g czerwonej soczewicy (ew. 250 g soczewicy i 250 g juz ugotowanej soi)
- 3 szklanki wody, ew. z domowym bulionem
- 2-3 jajka
- kawałek korzenia imbiru
- 1/3 szklanki pestek dyni
- 1/3 szklanki pestek słonecznika
- dowolne przyprawy: sól, pieprz, curry, rozmaryn, garam masala, chili, kolendra
- oliwa do podsmażenia
Jak masa będzie zimna należy wmieszać do niej jajka oraz słonecznik i dynię. Ziarna można zastąpić również posiekanymi orzechami pistacjowymi, włoskimi, ugotowanymi ziarnami soi. Przelewamy do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy w nagrzanym piekarniku ok 50-60 minut.
Soczewica może niektórym wydawać się zbyt mdła dlatego tak ważne jest użycie zdecydowanych w smaku, aromatycznych przypraw: chili/ostrej papryki, czosnku, garam masala, pieprzu, majeranku, rozmarynu.
Połowę soczewicy można zastąpić ugotowaną soją.
Polecam podawać plastry pasztetu z dobrze przyprawioną sałatą, konfiturą z żurawiny, musztardą Dijon lub sosem czosnkowym na bazie jogurtu naturalnego.
zapisuję do wykonania, musi bosko smakować!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko,
Szana-Banana,
www.gastronomygo.blogspot.com
Uwielbiam czerwoną soczewicę od czasu mojej wizyty w Indiach! Bardzo dziękuję za przepis i inspirację, na pewno zrobię:-)
OdpowiedzUsuńPasztet z soczewicy robiłam i był pyszny. Trzeba sobie znowu smaki odświeżyć. I owszem chodzę z kijami :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.