Już gdzieś pisałam, że pyszne potrawy mają trochę słabą oprawę zdjęciową...Kolejne curry w nieco innej odsłonie, słodkie i korzenne, w gęstym kokosowym sosie. Polecam bardzo.
- 3 marchewki
- 2 bataty
- 3-4 ząbki czosnku
- kawałek świeżego imbiru
- olej kokosowy
- kurkuma
- 400 ml mleka kokosowego
- cynamon
- dojrzałe mango
- ryż
Czosnek obrać i zmiażdżyć lub zetrzeć razem z imbirem. Rozgrzać na patelni olej i podsmażyć czosnek i imbir, uważając by nie przypalić. Marchewkę obieramy, kroimy w plastry i dodajemy na patelnię, posypując cynamonem i kurkumą. Smażymy przez jakiś czas, a następnie zalewamy mlekiem kokosowym (można podlać też trochę wodą gdyby sos za szybko gęstniał, a marchewka byłaby twarda). Kiedy marchew zacznie mięknąć, dorzucamy obrane i pokrojone w kostkę bataty, ugotują się szybciej niż marchew.
Na koniec dodajemy pokrojone w plasterki mango. Przyprawiamy do smaku i podajemy z ryżem.
W oryginalnym przepisie B. Sadowskiej z książki "I jak tu nie jeść" curry jest bez batatów, na początku smażenia daje się pastę curry, a na koniec płatki migdałów i nerkowce.